Plakat ze strony: https://mickiewicz.net.

Nowe niebezpieczne zjawisko w Polsce.

Socjolog prof. Jakub Andrzejczak ostrzega – dzieci nie umieją ocenić własnych emocji, dlatego mogą sobie nie poradzić z drastycznymi treściami, na które trafiają w sieci: z przemocą, brutalną pornografią, gwałtem czy zoofilią. Na młode umysły to wszystko ma bezwzględnie negatywny wpływ, działa krzywdząco.

Autoagresja cyfrowa to w Polsce nowe zjawisko. Polega na tym, że z fikcyjnych kont w mediach społecznościowych młodzi ludzie piszą na swój własny temat negatywne treści. Niebezpieczne środowiska cyfrowe to zamknięte, niedostępne dla dorosłych grupy w mediach społecznościowych. Dlatego do polskich szkół powinniśmy wprowadzić nowy przedmiot o nazwie „obywatelstwo cyfrowe” — apeluje socjolog. W krajach europejskich dzieci od małego się uczą, jak szukać wiarygodnych informacji, jak odsiewać fakty od fake newsów. Spotykają się z cyberprzemocą, nękaniem, hejtem, kradzieżami tożsamości, atakami personalnymi. Są to treści, do których młodzi ludzie nie są przygotowani ani emocjonalnie, ani pod względem etapu rozwoju, na jakim się znajdują.

Szacuje się, przeciętna dorosła osoba dociera średnio do 7 proc. przestrzeni świata cyfrowego. Młodzi docierają znacznie głębiej, chociażby dlatego, że spędzają w sieci nawet 50 proc. czasu swojej dziennej aktywności. To właśnie tutaj dzieci się socjalizują: nawiązują kontakty, rozmawiają, wymieniają informacje, prowadzą życie towarzyskie. Dla nich nie istnieje granica między rzeczywistością cyfrową a światem rzeczywistym. Mówiąc wprost: to wszystko oznacza, że zarówno rodzice, jak i nauczyciele czy opiekunowie, mijają się w tej kwestii z dzieciakami.

Trzeba pamiętać o tym, że za sprawą bezdusznych algorytmów niejeden młody człowiek jest narażony na niewłaściwe treści w sposób nieintencjonalny. Bo algorytmy, pozbawione przecież etycznych norm, będą podsuwać coraz to nowe treści. Znam dzieci, które w ten sposób wchodzą do głębokich czeluści internetu, jak w taką cyfrową Króliczą Norę. Na tym polega paradoks, że nie chcą, ale jednak młodzi ludzie ciągle tam docierają. I otworzyły się drzwi do wzajemnego cybernękania, szczególnie wśród nastolatków.

Czy według pana sensowne jest, żeby rodzice ograniczali swoim dzieciom korzystanie z internetu?
To się nie sprawdza, podobnie jak wszelkie zakazy i groźby w stylu: „Za karę zabiorę ci telefon, odetnę internet”. Najważniejszy jest dialog i profilaktyka stosowana, zanim młody człowiek samotnie dotrze do szkodliwych treści.

Jak racjonalnie i rozsądnie wprowadzać dzieci do 10 roku życia cyfrowy świat, pomóc im wypracować zdrowe nawyki?
W odniesieniu do najmłodszych istotnym nawykiem, jaki powinniśmy kształtować, to nawyk rozstawania się z urządzeniami cyfrowymi. Z tego powodu, jeśli ustaliliśmy, że dziecko może przez 30 min w ciągu dnia obejrzeć bajki na YouTube, podzielmy ten czas na dwie tury. Im częściej dziecko będzie częściej rozstawało się np. z telefonem, tym szybkiej nauczy się to robić bez ataków płaczu, rozdrażnienia czy agresji w kierunku domowników, bo i takie sytuacje mają miejsce.

Warto także ustalić z dzieckiem przestrzenie w naszym domu i sytuacje, w których nie korzystamy z tych urządzeń — posiłki, toaleta, rozmowy, wspólny spacer itd. Nie używajmy również tych urządzeń do kontrolowania emocji dziecka. Dziś często obserwuję, że telefon staje się cyfrowym smoczkiem. Płaczące dziecko niejednokrotnie jest przez rodziców uspokajane właśnie smartphone’em. To niewłaściwe działanie, ponieważ dzieci muszą uczyć się samodzielnego regulowania swoich emocji.

Fragmenty wywiadu dziennikarki Onetu Edyty Brzozowskiej

grafika ze strony: www.saferinternet.pl

LINKI gdzie warto zaglądnąć, nie tylko „od święta”:

https://www.saferinternet.pl/dbi/pakiety-edukacyjne.html

https://sieciaki.pl/

https://www.internetmatters.org/pl/safer-internet-day/